Koronakryzys uszczuplił portfele wielu osób. Ograniczył mobilność. Zmęczył psychicznie. Chciałoby się odetchnąć. Zresetować. Gdzieś wyjechać. Warto poznać kilka zasad, dzięki którym wczasy nie zrujnują doszczętnie nadwyrężonego domowego budżetu.
Najważniejszy jest nocleg
Zakwaterowania jest najistotniejsze, jeśli chodzi o planowanie wyjazdu. Zwykle pochłania największą część kosztów. Da się w tym przypadku zaoszczędzić, jednak nie może to być oszczędzanie za wszelką cenę. Zgubne jest mówienie sobie, że tam tylko będzie się spało. W ten sposób można trafić do podrzędnego motelu, w którym cuchnie, a po ścianach biegają karaluchy.
W uniknięciu takiej katastrofy pomagają porównywarki hotelowe. Należy zwracać uwagę na oceny, czytać komentarze negatywne. To pozwoli się zorientować, co najgorszego czyha na miejscu. Sztuka polega na tym, aby znaleźć nocleg, który będzie jednocześnie tani, a przy tym komfortowy.
Dla podróżujących samotnie albo w większym gronie dobrą niskobudżetową alternatywą mogą okazać się hostele. Co prawda dzieli się pokój z innymi, obcymi osobami, ale przeważnie można liczyć na profesjonalną obsługę, schludność i szereg dodatkowych możliwości, takich jak np. opcja wypożyczenia żelazka. Niektórzy w ten sposób nawiązują interesujące międzynarodowe znajomości.
Niskobudżetowy środek transportu
Najtaniej oczywiście jechać autostopem, jest to jednak dość ryzykowne. Na szczęście istnieją aplikacje, które pozwalają skojarzyć kierowców z podróżującymi. Nikt nie jest anonimowy, zatem znacznie podnosi to poziom bezpieczeństwa. Dzięki temu już za kilkadziesiąt złotych można przemieścić się z jednego końca Polski na drugi.
Dla wszystkich, którzy mają opory przed tego typu przejazdami pozostaje inna ekonomiczna opcja, jaką jest pociąg lub autokar. Szczególnie, jeżeli wybierze się połączenie niskobudżetowe, a bilet wykupi ze sporym wyprzedzeniem.
W przypadku dalszych podróży międzypaństwowych pozostaje samolot. Tu przychodzą z pomocą porównywarki cen lotów. Niekiedy opłaca się też wykupić zniżkę lojalnościową u któregoś z operatorów. Lepiej oczywiście celować w tzw. tanie linie. Pod warunkiem jednak, że posiada się wyłącznie bagaż podręczny.
Jeśli dokonuje się rezerwacji z dużym wyprzedzeniem, można zapewnić sobie przelot do lotniska zlokalizowanego w pobliżu atrakcyjnego europejskiego miasta, takiego jak Londyn czy Sztokholm już za kilkadziesiąt złotych. Przy tym komfort podróży nie będzie znacznie odbiegał od przeciętnej. Jedyne mankamenty to dość ciasne fotele, mało miejsca na nogi oraz mocno ograniczony bagaż. To jednak jedyna rozsądna opcja dla każdego, kto kieruje się przede wszystkim kryterium niskobudżetowości.